wtorek, 20 września 2016

Spacerkiem przez szczyt Orłowa po Równice

 Spacerkiem przez szczyt Orłowa po szczyt Równica

Miałem okazję towarzyszyć w spacerze po Beskidzie Śląskim, robiąc dwa szczyty, a mianowicie Orłowa oraz Równica.
Jest to dobra opcja dla ludzi chcących uniknąć tłumów oraz jadących samochodem i mających ograniczony czas (np. tak jak ja - rano spacer, a potem na nockę do pracy). 
Podjechałem samochodem na Ustroń Polana, gdzie jest zacieniony parking i przechodząc na drugą stronę ulicy można przed wejściem na szlak umilić sobie rozpoczęcie przygody pysznym gofrem 😀
 
Rozpoczęcie trasy jest proste, bo z parkingu wychodzi zielony szlak i po chwili już skręca miedzy domki jednorodzinne. Za raz za nimi z troszkę większym niż lekkim nachyleniem zaczyna się już szlak, dobrze oznaczony, wiec można delektować się piękną pogodą i oczyścić płuca z miejskich wyziewów, przy lekkim wysiłku. Cały czas idzie się zielonym, później w połączeniu z niebieskim.



A tym sposobem dochodzimy do polany, którą bardzo lubię z powodu ciszy i kruków, hahahaha no ma coś w sobie to miejsce jak dla mnie, gdy leżę na polanie oglądając mapę i uzupełniając zapasy energetyczne, a one miedzy sobą gaworzą... ale wracając do szlaku trochę dziwnie opisane jest to miejsce, bo nie widać kierunku Orłowa, a mając trochę wyblakłą mapę wpada się w konsternację, gdzie się dokładnie znajduje. Na mojej mapie nie widać już, gdzie jest początek żółtego szlaku i się zastanawiałem czy przeszedłem już szczyt, czy to dopiero następna krzyżówka. Dopiero nowe technologie przyszły z pomocą i na elektronicznej mapie widać, że to jest krzyżówka przed szczytem, a żółty szlak zaczyna się na tej (patrząc na mapę - bo na pieńku wyraźnie widać że żółty tutaj się rozpoczyna), a nie następnej krzyżówce 😛 Wiec po chwili, łapania wesołych promyków słonecznych i wylegiwania się na łączce, idziemy w lewo na szczyt, później niestety trzeba wracać się i iść niebieskim w stronę równicy, ale droga jest przyjemna, lekko nachylona bo różnica wysokości dość mała.
Niebieski szlak prowadzi, aż do samego schroniska PTTK i tam już kończy się przyjemne chodzenie po szlaku. Niestety żółty szlak prowadzący na szczyt jest słabo oznakowany w porównaniu do innych szlaków i trzeba zapamiętać, że prowadzi tą polaną, na której większość się wyleguje z lewej strony restauracji, po minięciu jej jest krzyżówka i hmmmm oznaczenie na prawdę mało widoczne, iż na czuja poszedłem na wprost, okazało się jednak, że trzeba iść na prawo i dopiero tam widać konkretne oznaczenia. Szczyt bardzo mi się podoba, jest zacieniony, można usiąść i delektować się grą światła na zboczach pobliskich gór, dzięki promykom i cieniom małych chmurek na niebie. 
Zejść do samochodu można odbyć na dwa sposoby, czerwonym szlakiem, przecinającym drogę, gdzie wychodzi się na Ustroń Polana (jest to cześć GSB) lub w drugą stronę na centrum ustronia, również czerwonym szlakiem. My mając czas zszedłem na centrum i okazje podziwiać miejsce modlitw sprzed 500 lat i napić się ze źródełka wody. 
Wyszedliśmy na centrum opodal stacji PKP, gdzie jest moja ulubiona pizzeria tamtych okolic, a że dostatecznie kcal spaliłem to można sobie pozwolić najeść  się bez ograniczeń 😉 potem powrót nad rzeczkę, gdzie obserwując pływające kaczki rozmarzyłem się, jak one delektują się oglądając zachód słońca z lotu ptaka.... ech... no nic czas się zbierać do samochodu i wracać aby przygotować się do pracy i wrócić do rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz