sobota, 14 maja 2016

Odznaki Górskie - rozważania czy to ma sens

Odznaki górskie - kawałki metalu, mające wartość bardzo indywidualną.

Czy to ma w ogóle jakikolwiek sens? Po co to komu? pytania bez jednoznacznej odpowiedzi, bo każdy ma swój punkt widzenia :P

Dlaczego mają tak różnorodną wartość?? Gdyż to wartość sentymentalna, każdemu z różnym trudem zdobyta, z różnymi osobami i możliwościami.

Gdy znajomi mnie pytają, jaki to ma sens, zawsze odpowiadam "pamiątkowo-poznawczy" i prawie zawsze odpowiadają "że co??"

To proste, pamiątkowy - bo pamiętam każdą odznakę ,jak zdobywałem, jak szukałem informacji na jej temat, jak się stresowałem na weryfikacji, pamiętam wypady i wyprawy z nimi związane, działają na mnie podobnie jak zdjęcia, mogąc każdą z nich chwytając do ręki, opowiedzieć anegdotę czy historię z nią związaną.
"to rozumie ale poznawczy??" - no tak, bez nich jeździłem w najbardziej oklepane miejsca, idąc za tłumem i czując tylko małą część magi związanej z górami. Wiecznie w tłumie ludzi, chodząc tam gdzie najbardziej polecają. I tak, dość nie dawno, bardziej dla żartu niż jakiego kolwiek innego sensu, spełniłem warunki przyznania odznaki. Książeczka, pieczątki, podpisy, wypełnienie, obliczenia aż dostałem..... Phiii takie małe coś.... gdzie go zawiesić lub co z tym zrobić... ale powoli łapałem tego bakcyla, bo jak to facet lubię grać i zbierać, nie żeby faceci byli jakimiś chomikami składujący bzdety mówiąc "to się przyda", ale prawdziwi kolekcjonerzy. Tak więc jak wyskoczę na szybko jeszcze parę razy to znów będę miał mini medal :P ale moje ścieżki to już za mało aby zdobyć tą następną, więc trzeba iść gdzieś indziej ale gdzie?? po przeszukaniu internetu, jest pomysł "gdyby iść zrobić, te parę dziwnych szczytów, robił bym 2 odznaki na raz" i tak coraz więcej czytałem i poznawałem odznak i tym samym dochodziły nowe cele podróży, całkowicie nieznane, często zaciszne, mające ciekawą historię i ten niezwykły klimat. Sami pomyślcie, jechać 400 km aby zdobyć bardziej wzniesienie niż górę, co by innego zmotywowało do takiej wyprawy?? ale tak powstają wspomnienia. Niby nieciekawy szczyt, tyle km jazdy ale z odpowiednią osobą, to każda taka podróż staje się czym co będzie się wspominać do końca życia.

Cisza, spokój, pusta droga...
- STÓÓÓÓJ!!!!
Pisk opon, serce łomocze
- CO SIĘ STAŁO ??!!
- tam był znak na jakiś zamek! tylko 4 km, jedziemy zobaczyć?
- czyś ty jest normalny??!!..... a fajny jakiś??
- a bo ja wiem...
- to zobaczymy :D

Tyle miejsc, dodatkowo zwiedzonych zostało, tyle błahych szczytów i wypadów zmieniło się w ekscytujące wyprawy, a to wszystko tylko dla tego, aby zdobyć kolejny kawałek blaszki...

Uważam, że to najlepsza moja kolekcja jaką mam :)

4 komentarze:

  1. Chyba każdy w życiu starał się zdobyć odznakę GOT. Sam próbowałem, ale bez specjalnego zacięcia i uporu. A może i szkoda, bo dziś miałbym jakąś pamiątkę poza wspomnieniami ze szlaków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje zdanie znasz - jako dojrzały turysta nie potrzebuję zachęty w postaci odznak. Zresztą dla mnie nie ma jeszcze odznaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś tu nie rozumie po co odznaki (kolega z wypisem powyżej). Odznaka to nie zachęta do tego by wyruszyć na szlak, a poznanie nowych zakątków gór. Nigdy nie byłbym, tak przypuszczam, na wielu szczytach z Korony Sudetów (pomysłodawca z KTG Wrocław), a są to świetne miejsca! Przy okazji zdobywania tychże szczytów, miałem okazję zwiedzić także najbliższe tamtejsze okolice. Zakup map z danych rejonów, studiowanie ich - co jeszcze ciekawego mogę tam zobaczyć itd. Na start warto właśnie zdobyć Koronę Gór Polski, Koronę Sudetów oraz prowadzić sobie książeczkę GOT - naprawdę otrzymanie odznaki "Za Wytrwałość" smakuje jak miód. Zdobycie wielu odznak popchnęło mnie to wyznaczania sobie coraz to trudniejszych celów - teraz jestem już na końcowym etapie zdobywania Wielkiej Korony Tatr choć dla tego typu wyczynu nie ma jeszcze odznaki ;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobnie rozumiemy temat lecz może to przedstawiłem inaczej troszeczkę :) mam nadzieje iż kiedyś spotakamy się na szlaku i podyskutujemy.
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń