środa, 11 maja 2016

Własna chwytotablica

 Jak każdy kto lubi się wspinać lubię trenować na ściance wspinaczkowej ale to wymaga czasu aby dojechać i trochę czasu tam spędzić, koszt miesięczny też nie mały bo każde wejście to 20 zł... chodząc 3 razy w tygodniu wychodzi blisko 300 zł wiec naszła mnie myśl aby zbudować własną chwytotablicę :D

Więc nie czekając i zastanawiając się ruszyłem do sklepu z radością, dopiero tam, chodząc po pewnym budowlanym hipermarkecie, chcąc ładować do koszyka zadałem sobie podstawowe pytanie jak w ogóle ma ona wyglądać i co ja bym chciał, tak że wyszedłem ze sklepu i udałem się po kawę na wynos, usiadłem na trawie i oparty o drzewo zacząłem się zastanawiać.

Pomysłów było mnóstwo od prostych do bardzo dziwacznych ale została podjęta decyzja najbardziej dla mnie uniwersalna.

Tak więc zaczęło się od najgrubszej płyty jaką znalazłem w .... pewnym sklepie :) i o dziwo mieli kawałek na przecenie jaki mnie interesował czyli 90x120, porozmawiałem bardzo miło z obsługą sklepu i okazało się że maja małe prostokątne resztki takiej samej grubości które mają zamiar wyrzucić i mnie nimi obdarowali i można się zastanawiać czy wyglądam na takiego boroka czy dobrze zagadałem, hmmmm to zostawmy ważne że już miałem duże ilości płyty w bardzo dobrej cenie ;)



Więc płyta, nazwijmy główna, została obita z jednej strony jak widać kawałkami płyty, a z drugiej strony oklejone zalegającą resztką paneli podłogowych.

Potem usiadłem z dużym kubkiem kawy i zastanawiałem się nad rozmieszczeniem otworów, rodzajem progów i stworzeniem obłych chwytów.


Wena twórcza dała mi takie oto rozwiązanie.


Na środku listewki do pracy nad palcami, po obu bokach otwory na "patyki", gdzie po ich wyciągnięciu można ćwiczyć pojedynczo palce, a w miejscu miseczek będą docelowo zamontowane obłe chwyty.

Radości pełne buty z wiercenia, ogromnej ilości trocin wszędzie latających i wielu godzin zabawy wiertarką (czego sąsiedzi na pewno nie mogą powiedzieć)


Szczerze odradzam tanie otwornice blaszkowe, gdyż szybko się deformują i czasem nawet latają w wszystkich kierunkach gdy zaczepy się ułamią. Dużo lepiej zainwestować i kupić konkretną otwornicę.

Jak widać szczeble zostały pomalowane na wesołą zieleń, lecz zauważyłem problem, iż wieszając ją, będę za blisko ściany ciałem i dodałem z tyłu dwie belki 9x9 cm.

Waga okazała się ogromna bo aż 42 kg i rozmyślam nad różnymi sposobami zawieszenia tablicy aby, ani ona ze mną nie spadała, ani tym bardziej ściana.

W niedługim czasie ciąg dalszy tworzenia chwytów i reszty pomysłów.
Zapraszam do następnej części ;)


1 komentarz: